Parę myśli świeżaka o Discordzie
Witam wszystkich!
Tym razem wziąłem na tapetę Discorda, więc będzie trochę Fluttercordów i rozmyślań źrebaka o tej postaci, jak i jego relacjach z pewnym kucem. Ciekawe którym?
Discord. Wielki pan chaosu i dysharmonii. Siejący zamęt praktycznie zawsze i wszędzie. Ma zasadniczo jedną słabość. Tą słabością jest Fluttershy. Maślana pegazica, która go zresocjalizowała. Nie da się ukryć, że coś między nimi jest, a po sezonie szóstym to słychać o tym „coś”, nieco więcej.
Widać, że ma ona dla niego bardzo duże znaczenie. W wielu sytuacjach jest to uwidocznione. Przypomnijmy sobie finał sezonu szóstego. Dopiero po usłyszeniu wiadomości, że Fluttershy została uprowadzona, Discord zareagował. Odcinek z Galą z sezonu piątego, Discord próbuje zwrócić na siebie uwagę Flutti, po tym, jak nie zdecydowała się go zaprosić jako osoby towarzyszącej. Nie da się ukryć, że coś jest na rzeczy i „statkowanie” tej dwójki, nie jest bezpodstawne.
Do czego jednak piję? Jak wspominałem, jest ona jedną, jeśli nie jedyną jego słabością. Bez niej może puścić pewna szwa i co wtedy? Czy wróci stary, „dobry” Discord? Co się stanie, gdy jej zabraknie? Ludzie, ja chyba mam problem, bo poruszam takie tematy. Wracając do sedna sprawy. Możliwe, że po jej utracie, niekoniecznie ostatecznej, wróci on na stare tory. Spotkał go zawód, coś się sypnęło, zatem po co te gierki z przyjaźnią? Najlepiej znów zrobić z Ponyville, światową stolicę chaosu. Jednak, czy przyjdzie mu to tak łatwo?
Raz zreformowany smokokozioł (nie będę truł tą angielską nazwą, bo znając życie, ją przekręcę), może mieć wątpliwości. Niby znów spokojnie będzie siał chaos, ale nie będzie to już takie samo, jak przedtem. Przy każdej czynności, może mieć wahania. Pojawi się przed oczami jej obraz i nastąpi zwątpienie. Nie jest czasem łatwo wrócić na starą ścieżkę.
W opozycji można podać przykład finał sezonu czwartego. Discord połączył siły z Tirekiem, mógł uwolnić prawdziwego siebie, ale ostateczny zawód tym spowodowany, sprawił, że zobaczył, iż nie tędy droga. Odebranie magii, łzy zawiedzionej przyjaciółki oraz zdrada, te czynniki sprawiły, że zrozumiał swój błąd. To wydarzenie otworzyło mu jeszcze bardziej oczy, na to, jak ważna jest przyjaźń.
Jadnak nie jest powiedziane, że gdy zabraknie Elementu Dobroci, coś mu się nie odwidzi. Osobnik ma wiele lat na karku i niejedno przeżył. Właściwie ma nieograniczoną moc (chyba, że ktoś pokroju Tireka mu ją odbierze), więc jeśli uzna to za stosowne, użyje jej. Przedtem właśnie widok Fluttershy i jej emocje sprawiały, że pojmował swe błędy, a w tej sytuacji, brak jej wsparcia może doprowadzić do wszechobecnego chaosu. W końcu to Pan Chaosu i Dysharmonii. Tytuł zobowiązuje.
Jest także opcja, że nic się nie zmieni. Po prostu będzie siedział sam w swoim wymiarze i popijał szklanki z herbaty. Pogrążony we własnych myślach, nie będzie robił nic, ale czy to do niego pasuje? Nope. Jest on dość żywy i w każdej chwili może zrobić, to co mu się podoba. Od czasu do czasu się pojawi, zrobi jakiś żarcik i zniknie. Nie usiedzi w spokoju zbyt długo, on musi coś robić, musi co nieco namieszać.
Zawsze będzie mieć gdzieś w swej głowie, obraz różowogrzywej pegazicy. Pod jej wpływem znacząco się zmienił i to odcisnęło na nim doczesne piętno. To sprawia, że raczej trudno będzie mu wrócić, na starą ścieżkę, ale to nie jest niemożliwe. Discord ma swoje ego i dość wysokie mniemanie o sobie. To sprawia, że parę odpowiednio dobranych słów, może go ponownie przekierować na ciemną stronę. Nie można zapomnieć, że nie jest on do końca dobry (cokolwiek to znaczy) i przemawia przezeń echo dawnego siebie.
I tym akcentem, kończymy!
Życzę miłego dnia i do usłyszenia.
Komentarz, żeby nie było Ci smutno, Polineksie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, na początku Discord siałby chaos z rozpaczy i smutku, żeby rozładować, odrobinę, emocje (jak płacz), a potem, żeby zapomnieć. W ten sposób znów stałby się "starym" Discordem, ale z ciut mniejszym poczuciem humoru.
Zastanawiam się nad ostatnim artem...
OdpowiedzUsuńSzlag! Ktoś mnie nakrył na tym, że mi smutno. :)
OdpowiedzUsuńMnie właściwie każdy art zastanawia. A niby sam je dawałem.