Dawno, dawno temu... A Bird in the Hoof (S01E22)
…w magicznej krainie, Equestrii…
I ponownie, pokaz wyjątkowych umiejętności Królewskiej Gwardii!
... księżniczka Celestia przybywa do Ponyville z gościnną wizytą. Na uroczystość w Cukrowym Kąciku zaproszona jest także Fluttershy...
I oczywiście, nic nie wyjdzie tak, jak powinno. A przynajmniej nie do końca. Na samym początku, Angel w typowy dla siebie sposób przypomina Fluttershy o tym, jakże ważnym, wydarzeniu. W końcu nie codzienne sama księżniczka zjawia się w tak zabitej dziurze (w zasadzie to będzie już któryś raz). Na miejscu Rainbow Dash próbuje dołączyć do Królewskiej Gwardii (Dumni! Waleczni! Bezużyteczni!). Niestety jest zbyt mało upośledzona jak na ich standardy. Co też widać na załączonym obrazku.
Oczywiście, że Fluttershy ma problem z wejśćiem do środka. Tak niewinnie wyglądający i bojący się wszystkiego pegaz na 100% ma trotyl na skrzydłach. A jest brzozą, bo w końcu Fluttershy zawsze chciała być drzewem. I tylko dzięki interwencji Twilight Sparkle, nasza Drżypłoszka wchodzi do środka. A tam...
Państwo Cake szaleją, bo siedzi u nich sama księżniczka. Ciastka, herbatka... poznajecie tę filiżankę? To od tej słynnej sceny z siorbaniem herbatki miało swój początek kilka rzeczy jak choćby Trollestia, uwielbienie do herbatki i częściowo ciastek (choć tutaj głównie „zawinił” późniejszy odcinek). TO jednak nie koniec. Mamy tez tutaj mięsożerną Applejack – spójrzcie tylko na kanapkę, którą zamierza zjeść (na szczęście powstrzymała się w ostatniej chwili)
Następnie, Celestia przedstawia Fluttershy swojego ptaka – Philomenę. I jak widzimy w odcinku, coś nie bardzo się księżniczka nim zajmuje.
Niewiele myśląc (co swoją drogą jest charakterystyczne dla Mane6), Fluttershy zabiera to „coś” do siebie do domu. I dopiero zaczęły się hulanki i swawole. Ten kurczak to większa łajza niż Angel! NIe pomaga kompletnie nic, a na dodatek, Philomena ucieka.
I ponownie, pokaz wyjątkowych umiejętności Królewskiej Gwardii!
Na sam koniec, tyle zostaje z Philomeny, a sama sytuacja doprowadza Fluttershy do płaczu. I dopiero okazuje się to, co w zasadzie mogło wyjść już na samym początku odcinka. Philomena jest feniksem i co jakiś czas zamienia się w popiół, by następnie się odrodzić. Ale to już „musztarda po obiedzie” – Drżypłoś się popłakała i tego już żodyn nie cofnie. Żodyn!
Na koniec wszystko kończy się szczęśliwie. W końcu to kreskówka dla małych dziewczynek.
Podsumowując, mamy tutaj naprawdę dobry odcinek, "po którym" pozostało w pamięci kilka scen. Poznaliśmy też troszeczkę więcej księżniczkę Celestię (choć jej czas w odcinkach dopiero nadejdzie) i po raz pierwszy zobaczyliśmy Philomenę.
Nostalgłam trochę
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy wiedzieliśmy Philomené i chyba po raz ostatni.
OdpowiedzUsuńNie pojawiła się jeszcze jakoś w tle?
UsuńNie wydaje mi sie
UsuńIstotnie, w późniejszych odcinkach pojawiały się feniksy, ale philomena prawdopodobnie jest wymieniona tylko w tym odcinku.
UsuńSzkoda, że nie ma w poście obrazka w którym Philomena nadęła się jak balon pod wpływem gorącej kąpieli Fluttershy.
OdpowiedzUsuńMnie utkwiło też w pamięci, że Fluttershy obawiała się, że może zostać wypędzona, wtrącona do lochu lub wtrącona do lochu tam, dokąd zostanie wypędzona.
OdpowiedzUsuń