Fanfik: Spadająca Gwiazda (One - shot)
[Life] [Sad]
Autor: Draques
Opis: W Equestrii wybucha wojna domowa. Państwa sąsiednie za wszelką cenę starają się nie mieszać do konfliktu, by nie narazić się przyszłej władzy. Kiedy tuż za górami trwa walka na śmierć i życie, po drugiej ich stronie mieszkańcy Astrii wiodą spokojne życie.
Młody kucyk, marzyciel i wielbiciel gwiazd, podczas jednej z wypraw spotyka tajemniczego gościa. Jak rozwinie się ta znajomość i co z niej wyniknie?
Każdy, kto przestraszył się opisu, bo „wojna domowa, polityczne zagrywki, na pewno jucha-rozpierducha i w ogóle nieciekawie”, niech nie patrzy na opis, tylko czyta, bo opowiadanie tak naprawdę jest o czymś innym. O czym konkretnie? O przyjaźni ciekawskiego źrebaka z Pewnym Kimś.
OdpowiedzUsuńFanfik jest bardzo przyjemny w odbiorze. Zresztą, chyba wszystkie historie opowiedziane oczami dzieci są przyjemne (no, poza sytuacją, kiedy dziecko jest chore na raka... albo nazywa się Mały Książę vel Najbardziej Upierdliwy Chłopiec We Wszechświecie). Mamy źrebaka, młodego odkrywcę, który lubi oglądać gwiazdy, włóczyć się wieczorami i łazić tam, gdzie mu nie wolno. Jest trochę nadpobudliwy, dziecięco naiwny i uroczo irytujący. Mądry jak na swój wiek, a jednocześnie jeszcze nie spaczony złem świata. Ogólnie główny bohater jest bardzo dobrą, ciepłą postacią, tak samo zresztą, jak pozostałe. Epizodycznie występujący rodzice, ostra nauczycielka, która posyła do kąta, żeby główny bohater „mógł poznać każdy centymetr ściany” (rozwalił mnie ten fragment), no i wreszcie tajemniczy Ktoś z jaskini, który kreuje się na groźnego, a tak naprawdę nie skrzywdziłby muchy.
Bardzo ładnie pokazana relacja między chłopcem a jego nową przyjaciółką. Dialogi tej dwójki są urocze (zwłaszcza początkowe oraz części, w których występuje kanapka... sprzed pół roku... Boże, aż mi się moje podstawówkowe czasy przypomniały. Podziękowałabym Ci, gdyby równocześnie nie dotarło do mnie, jak to było dawno i jaka jestem stara). Akcja toczy się w odpowiednim tempie – powoli, trochę leniwie kiełkuje znajomość, a potem przyjaźń.
Opowiadanie jest napisane lekko i z humorem i czytelnik chłonie je z przyjemnością, mimo że ma przecież z tyłu głowy zbliżające się nieuchronnie smutne zakończenie (i nie mam tu jedynie na myśli tagu „Sad”). Chociaż... czy rzeczywiście było takie smutne? Źrebak nie stracił tak wiele, jak zyskał. A zyskał przyjaciela, który już z nim pozostanie, mimo wszystko. Zyskał naukę i, jakby nie patrzeć, anioła stróża (a przynajmniej mam taką nadzieję).
Przy okazji. Rozmowa o spadających gwiazdach, duszach i życzeniach („I co taka biedna dusza ma zrobić? Skąd wytrzaśnie górę złota w jedną noc?”) jest piękna.
Ogólnie opowiadanie jest lekkie i miłe. Może nie jest to coś wyjątkowo spektakularnego, nie ma wybuchów i pościgów („Te pościgi, te wybuchy!”... Ktoś się za dużo Niekrytego naoglądał), nie ma epickiej wyprawy ani przygód... ot, ładna obyczajówka. Idealna na chłodne wieczory, bo podczas czytania robi się ciepło na sercu ^^. Trochę żeś się, waćpan, z porą rozminął, bo toż to już wiosna idzie (Madeleine approves), ale nie ma tego złego, jak to mówią.
Pozdrawiam!
Gacinka
Dla takich komentarzy jeszcze warto coś czasem napisać :D Ponadto kopnął mnie zaszczyt, że mój FF przeczytała i skomentowała autorka jednego z najsławniejszych opowiadań ostatnich dni, samych "Pszczół" ^^.
UsuńDziękuję za rzeczowy komentarz, jak również za przeczytanie opowiadania. Ciesze się niezmiernie, że tekst Ci się podobał. W czasach kiedy ciężko jest się wybić, każdy komentarz to radość dla piszącego, a już taki jak powyższy to święto ^^.
Pozdrawiam,
Draques,
Link nie działa
OdpowiedzUsuńTrochę sobie poczekałeś ale masz https://docs.google.com/document/d/1ZpVmaOEiVI1oBn-nALAzKNp1HNp444muKPMQEkx7Q-E/edit
Usuń