OC: Brave Wing, Ruhisu
Hej, ja znam to OC... Tylko gdzie ja go widziałem. Na deviatnarcie, na facebooku? W każdym razie wierzę, że jest twoje, bo to było polskie OC na pewno.
Ale na litość 4 strony w Wordzie! Toż to będzie litania do najświętszego OCeta.
Ale lepsza dłuższa historia niż zbyt krótka, prawda?
A to peszek, bo tytułowy muszę wstawiać nie w formie linka. Podobno by się poprawnie na fanpejdżu wyświetlał.
Nie potrafi latać, ale i tak lata! A to spryciarz.
Niestety kiedy w wieku trzech lat mały Bravey był teoretycznie gotów do operacji, wykryto u niego kolejne powikłanie. Okazało się że chorował na zapalenie zdeformowanego mięśnia skrzydła i zabieg rekonstrukcji przemienił się w usuwanie chorej tkanki. Mimo udanego przeszczepu lekarze nie chcieli oszukiwać rodziców i stwierdzili, że maluch już raczej nigdy nie poleci o własnych siłach a rehabilitacja chorego skrzydła będzie zajmować lata. Jedyne co będzie mógł zrobić przy dobrych wiatrach to rozpostrzeć skrzydło.
Oto kucyk, który naprawdę nie miał dzieciństwa. I to nie dlatego, że nie grał w Pokemony. Szkoda malucha. :(
Mimo częstych wizyt u lekarzach i bolesnych zabiegów, nie wspominając już o nie możności latania, Brave był bardzo wesołym chłopcem, który z wiekiem dzięki wykonywaniu zajęć typowych dla kuca lądowego, zaczął nabierać typowej dla niego tężyzny i był dość wysoki jak na pegaza.
Czyli ciężka praca się opłaca! Science, filly!
Oto jak prezentuje się jego chore skrzydło:
Oj tam, no może jest trochę pokrzywione, ale trochę odżywki i znowu pióra będą na swoim miejscu.
Urokiem dzieciństwa jest szybkość z jaką zawiązują się przyjaźnie albowiem przez te dwa tygodnie mały Brave i AJ stali się wielkimi przyjaciółmi i bardzo lubili spędzać ze sobą czas. Któregoś dnia, Brave postanowił podarować swojej przyjaciółce prezent, dlatego narysował przy niej jej portrecik, za co mała serdecznie się odwdzięczyła. Niestety nic nie trwa wiecznie i mały Brave Wing wrócił na Mahenattan i od tej pory nie miał okazji widzieć się z Applejack.
Lotnictwo widział dosłownie wszędzie, nawet w pudle po telewizorze z którego zrobił swój samolocik.
Hehe, urocze. Ale czy maluchowi uda się spełnić to marzenie (przecież było wcześniej napisane, że tak).
Punktem zwrotnym był jarmark wiosenny, podczas którego można było się przelecieć lotnią z instruktorem. Żaden z rówieśników Brave Winga nie odważył się na lot poza nim co wynagrodziło go jego znaczkiem:
Dziwnie, że dostał znaczek tylko za lot lotnią, ale ok, widać, że przeznaczone było mu coś więcej. Te skrzydła w znaczku wiele mówią.
Fajnie, że dowiadujemy się o niej czegoś więcej. Delicate wyszła dzięki temu z tła.
Rodzinny, pracowity. Ma faktycznie dużo cech kucyka ziemskiego. Naprawdę wystarczy nie umieć latać, by twardo stąpać po ziemi?
Ale dobrze, przynajmniej mamy historię o kucyku, o którym da się powiedzieć więcej niż "chciał zostać pilotem". Prawda, że kiepskie? Inna sprawa, że tu wpadamy w hollywoodzki motyw oddania rodzinie, tragedii, jaka ich spotkała i walki z przeciwnościami losu. Nie dogodzisz.
Zdał egzamin dzięki czemu mógł rozpocząć karierę pilota EASDF - Equestria Air Self Defence Forces, a w wieku 27 lat został pilotem oblatywaczem eksperymentalnego super-myśliwca FRF-32C Vespid
That's kind od hot!
Ooo wygląda naprawdę, no no no, nieźle, nieźle.
To by było na tyle, jest to i tak mały wycinek z jego historii ale wiecie bez przesady :D
Yhy, to było faktycznie małe. :v
No to teraz moje podsumowanie:
Mam z tym kucykiem problem. Z jednej strony mógłbym tu się wyzłośliwiać o powiązaniu z AJ, o tym jaki to jest idealny i wszystko mu w życiu wychodzi (jakoś nie wzrusza mnie ten brak tytułu majora, kiedyś nadrobi), o tym, że ta choroba siostry to tak na siłę, a jej śmierć to chyba już całkowicie, kiedy stwierdziłeś, że "hm... coś nudna ta fabuła" (ale może jestem stronniczy i przedstawiam to jak ja tworzę opowieści :v), w końcu mógłbym napisać, że "o, pegaz, który nie umie latać i zachowuje się jak kucyk ziemski, jakie to niekanoniczne i niestandardowe". Co więcej Brave Wing to trochę taki facet - ideał. Jego wady to tak naprawdę nie wady (jasne, bycie nieśmiałym czy w typie "najpierw robię, potem myślę" super nie jest, ale zazwyczaj większych szkód nie przynosi, a może być nawet zaletą - koledzy w wolnych chwilach idą na panienki, a on nie, on grzecznie idzie do domu lub ćwiczy i marzy, by być jeszcze lepszym), a zalety to sama sól tej ziemi (albo powietrza). Ten krótki opis jego historii też nie odda tego, jak wiele musiał trenować i ile przeszedł rozczarowań. W gruncie rzeczy prawie sobie pomyślałem, że wszystko mu przyszło z łatwością, jedynym zgrzytem była ta historia, że nie został majorem, ale kapitanem (wybaczcie, ale nie uronię łzy), a rolę przeszkadzajki pełniła rodzina - że niby jest na 120% w pracy ale jeszcze robi więcej i więcej. Umiera mu siostra? Będę starał się jeszcze lepiej i będzie 150% a nawet 200%! To wszystko wygląda tak prosto. Co się stało, że go zwierzchnik musiał odwiedzić, by Brave wrócił do formy (to znaczy do "teraz będę jeszcze wyżej, mocniej, dalej"). Aż dziw, że sam nie otarł łez i nie założył peleryny, a na końcu wyrosło mu trzecie tym razem zdrowe skrzydło i odleciał z tej planety, by pokonać złe zergi i zdążyć na urodziny taty?
Ale jak sami widzicie, to tylko złośliwości.
Ogółem Brave to solidnie skonstruowana postać, w którą włożono wiele wysiłku i starań, by nie była nudna czy powtarzalna. A historie o lotnictwie można snuć w nieskończoność. Gdyby tylko Brave nie był tak idealny.
Jak dla mnie solidne 8/10. Warto było przeczytać i poznać. :)
Od siebie przepraszam za problemy z formatowaniem posta (raz mogłem a raz nie dać kursywę lub pogrubienie, gdzie indziej czcionka zrobiła się mniejsza niż powinna) oraz za ewentualne literówki.
Ale na litość 4 strony w Wordzie! Toż to będzie litania do najświętszego OCeta.
Ale lepsza dłuższa historia niż zbyt krótka, prawda?
Witam ponownie FGE! Czeeeeść!
Skoro na nowo otworzyliście przyjmowanie OC, postanowiłem że nadszedł czas najwyższy aby dokładnie przedstawić naszej polskiej społeczności mojego flagowego OC: Brave Winga
Jest to mój pierwszy dokładny OC jakiego stworzyłem kiedy po raz pierwszy dołączyłem do fandomu w kwietniu 2013 roku dlatego też ma on dla mnie specjalne znaczenie.
Bez żadnego zbędnego smęcenia przystąpię do opisu naszego pegaza nielota.
To on nie lata? Mów dalej...
Obrazki dołączam w formie linków aby nie obciążać Wam serwera.A to peszek, bo tytułowy muszę wstawiać nie w formie linka. Podobno by się poprawnie na fanpejdżu wyświetlał.
Imię: Brave Wing
Rasa: Pegaz
Wiek: 27 lat Staaary
Rodzice: Forgetmenot, Loudspeaker
Pochodzenie: Wchodni Manehattan
Rodzeństwo: Świętej Pamięci młodsza siostra Delicate Jay
Przyjaciele: Ace Hoof, Lucky Comet
Zawód: Pilot myśliwca E/F - 23 Thunderlight (E/F= Equestria Fighter)/ Pilot Oblatywacz eksperymentalnego super-myśliwca FRF-32C Vespid
Cecha charakterystyczka: Brązowa kurtka pilotka, obwiązane bandażem prawe skrzydłoNie potrafi latać, ale i tak lata! A to spryciarz.
Historia część I:
Podkreślę: część pierwsza!
Brave Wing urodził się w szpitalu Manehattan Saint Mare Hospital, pierwszego dnia lata 1986 roku Equestriańskiego. (Przekład na datę prawdziwą 1 Lipca 1986).
Niestety już po narodzinach wykryto u niego wadę zdrowotną wywołaną efektem ubocznym zażywania przez matkę lekarstw przeciw powikłaniom po szkodliwym magicznym promieniowaniu, które dotarło do Equestrii z dalekiej Ruskonii wiosną tego roku.
Pamiętajcie, drogie dzieci... NIE ZAŻYWAJCIE LEKÓW PRZECIW POWIKŁANIOM PO SZKODLIWYM PROMIENIOWANIU! Przynajmniej podczas ciąży.
Swoją drogą Ruskonia... to brzmi znajomo.
Jest to nawiązanie do tego co działo się po katastrofie reaktora w Czarnobylu.
Niektóre źrebięta rodziły się z powikłaniami, które objawiały się od razu albo po czasie. Brave Wing miał tego pecha, że urodził się ze zdeformowanym prawym skrzydłem, a ze względu na wiek, nie można było od razu przeprowadzić operacji w celach rekonstrukcji.
Czyli tak jak w Polsce: jesteś albo za młody albo za stary, by przystąpić do operacji.
Oto kucyk, który naprawdę nie miał dzieciństwa. I to nie dlatego, że nie grał w Pokemony. Szkoda malucha. :(
Mimo tej tragicznej wiadomości, Forgetmenot i Loudspeaker:
nie chcieli skazywać syna na los ofiary, która miałaby spędzić resztę życia na użalaniu się nad sobą, dlatego postanowili że będą zaszczepiać w nim pozytywne wartości oraz motywację do osiągania wyznaczonych sobie celów.
Dobrze, że rodzice okazali się klawi. Nawet na tym arcie wyglądają przyjaźnie.
Dzieciństwo Brave'a lub Brejwusia czy Brave'yego jak to mówiła na niego jego mama upływało w spokoju. Dzięki elastycznemu systemowi pracy w rozgłośni radiowej Manehattan Rock Radio, ojciec Brave Winga był w stanie spędzać dużo czasu z synem a sam maluch bardzo lubił bawić się w szklarni na dachu kamienicy, którą zamieszkiwali oraz pomagać mamie w prowadzonej przez nią pod domem kwiaciarni.
Dzieciństwo ze szklarnią wersja alternatywna (tak, na ciebie patrzę, Tulipan).
Czyli ciężka praca się opłaca! Science, filly!
Oto jak prezentuje się jego chore skrzydło:
Oj tam, no może jest trochę pokrzywione, ale trochę odżywki i znowu pióra będą na swoim miejscu.
Mimo wesołego usposobienia, Brave Wing nie jest idealny i czasem idzie go wkurzyć, czego przykładem była bójka ze szkolnym tyranem w drugiej klasie podstawówki, który wyśmiewał kalectwo pegaza. Dzięki swojej sile Brave Wing dość nieźle obił tyrana po czym obydwoje wylądowali u dyrektora.
Można powiedzieć: trafił tyran na tytan.
Rodzice skarcili syna ale dodatkowo spróbowali naprowadzić go na jeszcze jedną drogę i stwierdzili, żeby energię, którą traci na gniew niech wykorzysta na coś kreatywnego lub aby osiągnąć jakieś marzenie. Maluch wziął sobie do serca radę rodziców i od tej pory unikał niepotrzebnych konfrontacji, a po incydencie w szkole, tyran nie śmiał nawet zaczepiać Brave Winga lub kogokolwiek innego na jego oczach.
W szkole Brave Wing radził sobie dość normalnie, czyli nie był żadnym wybitnym uczniem. Nie miał specjalnych problemów w nauce a jego ulubionym przedmiotem była plastyka. Rysowanie jest zamiłowaniem Brave'a, którego on się trzyma aż po dojrzałość.
Już go lubię. Jak lubi rysować, to zawsze lubię.
Któregoś razu udało mu się wygrać konkurs plastycznym, w którym nagrodą był dwutygodniowy pobyt opłacany przez szkołę w dowolnie wybranym przez siebie miejscu w Equestrii, a że malec nie był nigdy gdzieś dalej za miastem, zażyczył sobie wyjazdu na wieś. Jedną z możliwości był wyjazd na farmę Sweet Apple Acres.
Ta, bo akurat uwierzę, że Applejack organizuje szkolne wycieczki i kolonie. To brzmi dosyć abstrakcyjnie, ale ok, jakoś trzeba zarobić na biodro babuni.
Brave Wing zamieszkał na dwa tygodnie u rodziny Apple gdzie zażywał sobie uroków wiejskiego życia, co pozytywnie wpływało na jego kreatywność. Jego ulubionym miejscem była część sadu wysunięta na południe od stodoły, gdzie sobie często rysował. Na farmie poznał też małą Applejack, która była wówczas jeszcze blank flank.
A już wiem, skąd cię znam. Nie myśl sobie, że to powiązanie ujdzie ci na sucho!
Urokiem dzieciństwa jest szybkość z jaką zawiązują się przyjaźnie albowiem przez te dwa tygodnie mały Brave i AJ stali się wielkimi przyjaciółmi i bardzo lubili spędzać ze sobą czas. Któregoś dnia, Brave postanowił podarować swojej przyjaciółce prezent, dlatego narysował przy niej jej portrecik, za co mała serdecznie się odwdzięczyła. Niestety nic nie trwa wiecznie i mały Brave Wing wrócił na Mahenattan i od tej pory nie miał okazji widzieć się z Applejack.
Ooo jaka szkoda, że już się więcej nie widzieli! Ha, dobrze mu tak!. Płooooooooń!
Historia zdobycia znaczka:
Pewnego razu Brave Wing został zabrany przez swoich rodziców na pokazy lotnicze za Manehattanem, na których Equestria zaprezentowała swój najnowszy wynalazek, odrzutowiec napędzany płynną tęczą, który miał umożliwić szybkie latanie nie tylko pegazom ale miał też stanowić trzon sił obronnych kraju.
Celestia zwiększyła budżet na zbrojenia z powodu niepokojów z okolic Rusolandii, wróć, Ruskonii.
Chłopiec był pod tak wielkim wrażeniem tego co wyprawiał pilot aż pokochał lotnictwo tak bardzo, że stało się ono jego największym marzeniem.
"Tatusiu! Tatusiu! Jak nie mogę latać sam to będę latać tym!" - Od tej pory maluch poświęcił się całkowicie dążeniu do tego aby w dorosłym życiu mógł latać; zaczął ćwiczyć aby nabrać formy potrzebnej do zostania pilotem.Lotnictwo widział dosłownie wszędzie, nawet w pudle po telewizorze z którego zrobił swój samolocik.
Hehe, urocze. Ale czy maluchowi uda się spełnić to marzenie (przecież było wcześniej napisane, że tak).
Punktem zwrotnym był jarmark wiosenny, podczas którego można było się przelecieć lotnią z instruktorem. Żaden z rówieśników Brave Winga nie odważył się na lot poza nim co wynagrodziło go jego znaczkiem:
Dziwnie, że dostał znaczek tylko za lot lotnią, ale ok, widać, że przeznaczone było mu coś więcej. Te skrzydła w znaczku wiele mówią.
Historia część II:
W wieku 10 lat Forgetmenot urodziła drugie dziecko, malutką Delicate Jay, która stała się oczkiem w głowie swojego starszego brata, niestety choroba która u Brave Winga objawiła się zapaleniem mięśnia skrzydła, tutaj całkowicie osłabiła organizm małego pegaziątka.
No ileż można tych chorych dzieci, kurcze pieczone. :(
W związku z jej słabym stanem zdrowia, rodzina postanowiła wynieść się z głośnego miasta, sprzedała kwiaciarnię, szklarnię i zamieszkała na małej farmie około 50km od Manehattanu, gdyż takie środowisko było najkorzystniejsze dla chorowitej Delicate Jay.
Ponieważ malutka nie mogła się bardzo oddalać od domu gdyż musiała być cały czas gotowa na przyjęcie lekarstw, ulubionym miejscem pod którym spędzała czas z bratem, który swoje pro-rodzinne usposobienie całkowicie na nią przelewał rysując dla niej, bawiąc się z nią ale najbardziej uwielbiał marzyć przy niej o byciu pilotem.
Ale fajnie, że dobrze się między nimi układało! Miał chyba największą fankę. Niemniej jednak, znowu ze szklarnia się nie udało. To jakieś fatum czy co?
Malutka cały czas go w tym wspierała i dopingowała aż w końcu pewnego dnia obiecali sobie, że kiedy Brave Wing zostanie już pilotem, zabierze ją na wieczorny lot aby podziwiać skąpaną w wieczornym świetle farmę.
Delicate Jay miała wrażliwą duszę. Można by ją porównać do Sweetie Belle, która zawsze chce dobrze co kończy się zazwyczaj totalnym bałaganem, ale łatwo ją wzruszyć.Fajnie, że dowiadujemy się o niej czegoś więcej. Delicate wyszła dzięki temu z tła.
Dzięki kwitnącemu biznesowi w sprzedaży owoców oraz marynowanych ważyw i kwiatów ozdobnych, rodzice mogli posłać Brave Winga do Akademii Lotniczej "Fighter Weapons School" nieopodal Appleloosy.
Brave Wing przez lata dawał z siebie wszystko aby osiągnąć cel, ale nie zapominał o rodzinie dlatego każdą przepustkę wykorzystywał na podróż do domu, mimo że ta potrafiła trwać dość długo.Rodzinny, pracowity. Ma faktycznie dużo cech kucyka ziemskiego. Naprawdę wystarczy nie umieć latać, by twardo stąpać po ziemi?
W jednostce Brave Wing poznał dwóch kumpli, Ace Hoof - totalnego kobieciarza i casanovę oraz Lucky Comet, gościa który miał więcej szczęścia niż rozumu bo często pakował się w kłopoty z których wychodził jedynie z solidnym ochrzanem od zwierzchnika.
To chyba solidny Brave Wing lśniał wśród nich jak gwiazda na niebie.
Sam Brave Wing kilka razy się popisał ignorując rozkaz oraz pupisując (przepraszam, w paru miejscach poprawiłem, ale tu na złość musiałem literówkę zostawić) się niskimi przelotami nad wieżą kontrolną przez co stopień Majora przeszedł mu koło nosa i został tylko kapitanem.
Brave Wing jest totalnym przeciwieństwem swoich kumpli, którzy na przepustkach uwielbiają flirtować z klaczami w klubie oficerskim. Brave Wing zazwyczaj wolał wykorzystać przepustkę na powrót do domu, a dodatkowo jest dość nieśmiały w stosunku do klaczy co dziwi jego kumpli gdyż jego nienaturalna jak na pegaza postura i fakt, że jest dość dobrze zbudowany, czyni go obiektem westchnień klaczy.
To może by jakaś do niego podeszła i zagadała? Byłoby łatwiej. Ale widocznie ta AJ złamała mu serce. Wtedy jakoś z nią potrafił gadać.
W przeddzień finalnego egzaminu, Brave Wing otrzymał wiadomość dalekopisem, mówiącą o tym że stan jego siostrzyczki się pogorszył i biedna zmarła.
No nie!
Brave Wing rzucił wówczas wszystko i wrócił do domu gdzie na pogrzebie Delicate Jay załamał się, winiąc się o to że nie był przy niej kiedy go najbardziej potrzebowała. Chłopak wpadł w taki stan, że trudno było do niego dotrzeć i gdyby niespodziewana wizyta jego zwierzchnika, najprawdopodobniej mieli byśmy tutaj przykład kolejnej smutnej postaci.
Ale czy to naprawdę było konieczne ją zabijać? Już wcześniej miałem na końcu języka pytanie, czy naprawdę było konieczne robić z nią chorą klacz, jak nie wygląda na to, by była szczególnie ważna dla fabuły.
Dornier Flieger, który dla Brave Winga był w jednostce jak drugi ojciec, oznajmił, że w związku z zaistniałą sytuacją dowództwo przymknęło oko na jego nagłą ucieczkę z jednostki i dali mu szansę na ponowne podejście do egzaminu.
To było dla Brave Winga jak gigantyczny zastrzyk motywacji. Uznawszy że skoro nie mógł spełnić obietnicy, złoży nową.Ale dobrze, przynajmniej mamy historię o kucyku, o którym da się powiedzieć więcej niż "chciał zostać pilotem". Prawda, że kiepskie? Inna sprawa, że tu wpadamy w hollywoodzki motyw oddania rodzinie, tragedii, jaka ich spotkała i walki z przeciwnościami losu. Nie dogodzisz.
Od tej pory celem Brave Winga było zostać najlepszym asem Equestriańskiego Lotnictwa dlatego po powrocie do jednostki zaczął wyciskać z siebie jeszcze więcej niż dotąd.
Prawdziwy ideał. Trochę przesadzony moim zdaniem.
That's kind od hot!
Ooo wygląda naprawdę, no no no, nieźle, nieźle.
Podsumowanie: Mimo straty najważniejszej dla siebie poza rodzicami osoby, Brave Wing nadal utrzymywał w sobie swoją pro-rodzinną naturę, która można by powiedzieć, że się w nim dzięki temu doświadczeniu umocniła.
Dzięki temu charakter Brave Winga można określić jako:
- Osoba chcąca założyć rodzinę oraz kochająca dzieci. Po stracie Delicate Jay, jeszcze bardziej docenia wartości rodzinne.
- Dąży wytrwale do wyznaczonego przez siebie celu.
- Po awanturze w podstawówce nie toleruje dręczenia innych i stara się stanąć w obronie osoby potrzebującej jeśli trzeba.
- Ma wady: często najpierw robi potem myśli przez co stopień Majora przeszedł mu koło nosa.
- Jest nieśmiały w stosunku do klaczy.
- Uwielbia rysować, poza lataniem jest to jego największa pasja.
To by było na tyle, jest to i tak mały wycinek z jego historii ale wiecie bez przesady :D
Yhy, to było faktycznie małe. :v
No to teraz moje podsumowanie:
Mam z tym kucykiem problem. Z jednej strony mógłbym tu się wyzłośliwiać o powiązaniu z AJ, o tym jaki to jest idealny i wszystko mu w życiu wychodzi (jakoś nie wzrusza mnie ten brak tytułu majora, kiedyś nadrobi), o tym, że ta choroba siostry to tak na siłę, a jej śmierć to chyba już całkowicie, kiedy stwierdziłeś, że "hm... coś nudna ta fabuła" (ale może jestem stronniczy i przedstawiam to jak ja tworzę opowieści :v), w końcu mógłbym napisać, że "o, pegaz, który nie umie latać i zachowuje się jak kucyk ziemski, jakie to niekanoniczne i niestandardowe". Co więcej Brave Wing to trochę taki facet - ideał. Jego wady to tak naprawdę nie wady (jasne, bycie nieśmiałym czy w typie "najpierw robię, potem myślę" super nie jest, ale zazwyczaj większych szkód nie przynosi, a może być nawet zaletą - koledzy w wolnych chwilach idą na panienki, a on nie, on grzecznie idzie do domu lub ćwiczy i marzy, by być jeszcze lepszym), a zalety to sama sól tej ziemi (albo powietrza). Ten krótki opis jego historii też nie odda tego, jak wiele musiał trenować i ile przeszedł rozczarowań. W gruncie rzeczy prawie sobie pomyślałem, że wszystko mu przyszło z łatwością, jedynym zgrzytem była ta historia, że nie został majorem, ale kapitanem (wybaczcie, ale nie uronię łzy), a rolę przeszkadzajki pełniła rodzina - że niby jest na 120% w pracy ale jeszcze robi więcej i więcej. Umiera mu siostra? Będę starał się jeszcze lepiej i będzie 150% a nawet 200%! To wszystko wygląda tak prosto. Co się stało, że go zwierzchnik musiał odwiedzić, by Brave wrócił do formy (to znaczy do "teraz będę jeszcze wyżej, mocniej, dalej"). Aż dziw, że sam nie otarł łez i nie założył peleryny, a na końcu wyrosło mu trzecie tym razem zdrowe skrzydło i odleciał z tej planety, by pokonać złe zergi i zdążyć na urodziny taty?
Ale jak sami widzicie, to tylko złośliwości.
Ogółem Brave to solidnie skonstruowana postać, w którą włożono wiele wysiłku i starań, by nie była nudna czy powtarzalna. A historie o lotnictwie można snuć w nieskończoność. Gdyby tylko Brave nie był tak idealny.
Jak dla mnie solidne 8/10. Warto było przeczytać i poznać. :)
Od siebie przepraszam za problemy z formatowaniem posta (raz mogłem a raz nie dać kursywę lub pogrubienie, gdzie indziej czcionka zrobiła się mniejsza niż powinna) oraz za ewentualne literówki.
Czy ja go gdzieś nie widziałam? Chyba tak.....
OdpowiedzUsuń#nieznamsie
Jak dla mnie, najlepszy OC w historii bloga. Aplauz na stojąco przez dobre 10 minut.Przepraszam jeśli kogoś zranię tą oceną, ale daję 20/10 (wiem, że w tabelach wyników maksymalna liczba punktów nie jest przekraczana, ale tylko taka ocena może się w moim werdykcie pojawić)
OdpowiedzUsuńMi on się skąd kojarzy... ale skąd?
OdpowiedzUsuńJeśli te pytania powyżej są prawdziwe(trolle wśród nas), ja znam Brave Winga z Kryształowego Oblężenia, chodź tam lata na innej maszynie, a z Żelaznego Księżyca wiem, że skrzydło uszkodził w inny sposób(chodź może to była wymówka dla Scootaloo?)
OdpowiedzUsuńDalej nie mogę się zabrać za przeczytania obydwu fików -_-. Chyba potrzebuję solidnego kopa do tego
UsuńNawet po tym jak zaspoilerowałem ci ŻK?
UsuńNom dziś pobiorę (może) i spróbuję jutro przeczytać w szkole (coś muszę na lekcjach robić)
UsuńWow ten OC-ek jest taki głęboki i uczuciowy. Nie wiem jak wy, ale ja czytałam jego historię z zapartym tchem. Jak dla mnie 1000000000/1
OdpowiedzUsuńEeech, muszę wreszcie wam wysłać jedynego elektronika w Equestrii
OdpowiedzUsuńWidziałm go gdzieś już...bodajuże na dA...chyba
OdpowiedzUsuńJa go skądś kojarzę... jak zresztą każdy xD
OdpowiedzUsuńPS Ciekawy sposób określania daty... Co takiego ważnego wydarzyło się 1986 lat przed narodzinami Brave'a? Osobiście wolę formę P.P.L. (przed powrotem Luny) i R.L. (roku lunarnego) :>
UsuńCzy mogłabym użyć Twojego określenia daty do swojego OC'ka?
UsuńHmmm.... A ja jestem ciekawa jak miałby wyglądać oc, który dostałby 10/10. I czy taka ocena w ogóle się kiedykolwiek pojawi :P
OdpowiedzUsuńOdpowiem
UsuńTak wygląda autor tej serii -_-
Tylko, że ja nie mam OC! Szach-mat ateiści!
UsuńHehehhe, dzięki za pomysł do nowego OC'ka. Szykuje się ZUOOOOOOO ( ͡° ͜ʖ ͡°)
UsuńZdecydowanie najlepiej wykreowana postać ze wszystkich jak dotąd przesłanych. Bardzo bogato i ciekawie napisana historia, Sama postać jest "żywa", ma dobrze zarysowane cechy. Wisienką na torcie są rysunki. Czego można byłoby się uczepić? W sumie jedynie dużego odstępstwa od kanonicznego świata.
OdpowiedzUsuńTeż gościa kojarzę...
OdpowiedzUsuńA ze skrzydłem nie jest tak źle...
Usuń