UK PonyCon 2018 – relacja od Katastrofa


Autorem relacji jest: Katastrof Masaqra

Miałem przyjemność znaleźć się na tegorocznym, piętnastym UK PonyConie, czyli konwencie zrzeszającym nowych, jak i starszych fanów My Little Pony. Pisząc o „starszych”, nie mam na myśli Bronies, którzy oglądali serial w 2010-11 r. a raczej tych miłośników kucyków co najmniej z lat 80. Pierwszy PonyCon miał miejsce w 2004 roku, a więc 6 lat przed serią Przyjaźń to Magia. Jak wyglądał tegoroczny konwent? Czy polskie konwenty powinny się czegoś nauczyć? Czy warto przekraczać kanał La Manche, aby dobrze się bawić? O tym w dalszej części artykułu.




PonyCon odbywający się w Wielkiej Brytanii to gratka dla fanów najnowszej, jak i wcześniejszych generacji MLP, chociaż konwent skupiał się raczej na dzisiejszej wersji kucyków. Na karaoke można było zaśpiewać wyłącznie piosenki z serii Przyjaźń to Magia i dzisiejszych Bronych dzięki programowi My Little Karaoke, podczas konkursu cosplayowego uczestnicy chętniej przebierali się za alicornijskie księżniczki czy członkinie ligi znaczkowej niż za Megan Williams, czy Firefly. Chociaż atrakcji dla starszych fanów było dosyć mało, tak duchy przeszłości wracały, kiedy przechodziłem koło stoisk zakupowych. Ilość zabawek z kucykami poprzednich generacji biła na głowę zabawki z tej, którą mamy obecnie a ich jakość również była wysoka. Moim osobistym świętym Graalem jest maszyna do szycia z wizerunkiem Firefly, tęczą i napisem My Little Pony. Starsze zabawki oczarowywały ilością, ale nowsze, tworzone w większości przez dzisiejszych Bronies były znacznie bardziej różnorodne. Tak czy inaczej, 46 stoisk było wypchane kucykami po brzegi. A jeśli już jesteśmy przy liczbach, to wspomnę po raz kolejny o konkursie cosplayowym, w którym wzięło udział aż 58 uczestników, niektórzy z nich byli naprawdę świetnie ubrani co zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach.


O ile główne atrakcje sprawiały dosyć dobre wrażenie, wszystkiego było pełno: atrakcji, jak i uczestników (których było około tysiąc!) tak na samych panelach tematycznych lekko się zawiodłem. Znacie to uczucie, kiedy widzicie miniaturkę filmiku na YouTube z zachęcającym do jego obejrzenia, chwytliwym tytułem a po seansie czujecie, że tytuł nijak nie ma się do samego filmu? Tak samo miałem podczas uczestniczenia w owych panelach. Niemal każdy panel zaczynał się od (zbyt) długiego przedstawienia się prowadzącego/ej/ych, następnie uczestnicy dowiadywali się o prawdziwym temacie wykładu, a zakończenie sprowadzało się do rozmowy pomiędzy wykładowcą a publicznością. Na każdym panelu miałem wrażenie, że wykorzystywana jest jedynie połowa czasu wykładów na omówienie danego tematu, przez co niemal zawsze czułem niedosyt. Nie było to tragiczne, wykłady były prowadzone dosyć dobrze, jednak chyba oczekiwałem czegoś więcej. Wykładów na temat poprzednich generacji było zaledwie dwa, a i tak poruszano głównie temat pierwszej, kompletnie pomijając trzecią i to chyba było dla mnie największym rozczarowaniem. Największą porażką za to okazał się chyba „escape room”, zabawa polegająca na próbie wydostania się z danego pomieszczenia przy wykorzystywaniu wskazówek i/lub rozwiązywaniu zagadek. Nie dość, że trzeba było za niego dodatkowo zapłacić (10-12 £) to całe „pomieszczenie” składało się z kilku stołów, gdzie labirynt trzeba było utworzyć we własnych myślach. Przechodziłem koło tej atrakcji wielokrotnie i nie widziałem, aby ktokolwiek był tym zainteresowany.


Wisienką na torcie, jak i tematyką konwentu był kryształowy bal, na którym odbywały się koncerty. Była scena, miejsce do tańczenia, jak również i miejsca siedzące a za nimi był umiejscowiony bar, w którym można było nabyć drinki bezalkoholowe, jak i alkoholowe od Budweisera do Jacka Danielsa. Na scenie wystąpiły między innymi dwie fandomowe gwiazdy, wykonawcy z najwyższej półki, czyli Eile Monty i Prince Whatever, jak i mniej znani Stelly Hooves i Bass Pon3. Wydaje mi się, że uczestnicy konwentu bawili się tutaj najlepiej.


Czy polskie konwenty mają się czego uczyć? Wydaje mi się, że niewiele muszą. Fakt, PonyCon jest największą imprezą, na jakiej byłem w sensie dosłownym, ale nie w przenośnym. Budynek Nottingham Conference Centre był ogromny, ale tylko dlatego by pomieścić tak wiele osób i stoisk. Równie dobrze można by było przenieść wszystkie atrakcje do budynku szkoły, zmniejszyć liczbę uczestników i stoisk to bawiłbym się równie dobrze. Jedyne co w polskich konwentach powinno gościć częściej to konkursy cosplayowe, jak i koncerty muzyczne.


Czy warto pojechać? Wydaje mi się, że PonyCon to po prostu więcej tego samego co mamy w rodzimych konwentach, zabawki i pluszaki może i są świetne, ale również bardzo drogie nie wspominając o żywności czy noclegach w Wielkiej Brytanii, tam życie jest dużo droższe.








Komentarze

  1. Kopycio Kucyki : ) Ponystyczna pony recenzja z Pony Conu a pozatym jeden z mojch zjomych kucyków tam był i powiedział mi że mało tam było z G 4 a najbardziej mnie zdziwiło jak mi powiedział że np fan artów w klimatach FoE wcale nie było a myslałem że to takie znane universum heh

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za bardzo fajną relację :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty