Tatry. Wyprawa w poszukiwaniu krokusów

Zima, zima, zima ja chcę wiosnę mam już dość ciemnego pochmurnego nieba i krótkich dni i właśnie podczas jednego z zimowych wieczorów przyszedł mi do głowy pomysł żeby wczesną wiosną gdzieś pojechać ale gdzie?
Ongiś dawniej trochę późniejszą wiosną jeździłem często na rozpoczęcie sezonu pucharu Polski w downhill mtb i często na nartostradzie na górze Stożek w Wiśle leżała gruba warstwa śniegu która była fajnym kontrastem dla budzącej się do życia przyrody tu jakieś kwiatki, ciepłe słoneczko, tu pierwsze listki na drzewach tu uwijające się mrówki próbujące odbudować swój kołchoz a tu kupa śniegu obok niezaprzeczalny znak że jeszcze tydzień-dwa tygodnie temu była tu wszędzie zima.


W ten oto sposób doszedłem do wniosku że wyprawa w góry to jest najlepsza opcja tylko jeszcze w które góry pojechać?
 
Może Bieszczady?

Na wiosnę zaraz po roztopach można utonąć tam w błocie to raczej kiepski pomysł na wycieczkę z pluszowymi kucykami, 

Beskidy?

Już lepiej ale znam praktycznie całe i na wiosnę jest tam jeszcze zbyt szaro i monotonnie.

Karkonosze?

Tych gór jeszcze dobrze nie poznałem jest kilka ciekawych miejsc ale też dość szaro jest tam o tej porze roku i daleko.

Tatry-Zakopane?

Zakopane stolica Januszy i chytrych górali to mało zachęcające ale...

Byłem tam wcześniej raz na jesień po za tak zwanym sezonem i było mega w sensie nie samo Zakopane tylko góry a dokładnie Tatry Wysokie no te to wyglądają jak żadne inne góry w Polsce bo też nie ma innych gór w Polsce które mogą równać się z Tatrami pod względem wielkości, wysokości bo są to już góry wysokie reszta gór w Polsce to góry średnie, niskie i wyżyny no i na wiosnę w Tatrach kwitną krokusy urocze fioletowe wczesnowiosenne kwiatki. 

Teraz tylko sprawdzić kiedy jest okres ich kwitnięcia... O długi weekend a bo to Wielkanoc...

No to ta Wielkanoc nie będzie taka jak poprzednia... Jadę w góry

Zdjęcie Tatr zrobione przez szybę w pociągu

Bezpośredni pociąg z Warszawy jedzie 4,5h i zapłaciłem za niego całe 70zł. Za pokój w pensjonacie nie w samym Zakopanem za 3 noce zapłaciłem chyba 180zł i miałem dobrze wyposażony sklep spożywczy obok, przystanek autobusowy przy trasie wzdłuż całych Tatr i wejście na szlaki w najwyższe części gór w tym Orlą Perć no jest w pyt... idealnie pomyślałem sobie. 
Jeszcze jakiś tydzień przed wyjazdem zaczęło napływać ciepłe powietrze prosto z południa i z każdym dniem robiło się cieplej i bardziej sucho też za sprawą czasami dość porwistego wiatru z nad samej Sachary był to prawdziwy Zefir (Zipp?) który jak się później okazało przyniósł z sobą potężne chmury pyłu dzięki czemu zachody słońca były wyjątkowo piękne właśnie takie jak by całe niebo płonęło... Fire Sky... Teraz wiecie skąd się wzięło moje imię.

To się nazywa ogniste niebo!

W dniu w którym wyruszyłem w Tatry powietrze wydawało się wyjątkowo czyste i przejrzyste widać wiejący od kilku dni Zefir (Zipp?) przegnał mgły i smog co potwierdziło się jakieś 30-40km przed Krakowem gdzie nie wierząc własnym oczom na horyzoncie wyłonił się masyw ośnieżonych szczytów Tatr! I to przed Krakowem to jest jakieś 140-150km odległości do Tatr!
Kraków było widać jak na dłoni a kiedy wyjechaliśmy z miasta masywy potężnych gór tylko rósły i były co raz bliżej... Nie no idę na korytarz robić foty bo mi nie uwierzą, to nic że przez szybę może coś z tego będzie.

Dzień 1
Pierwszego dnia nie miałem w planie jakiejś potężnej wyprawy w górskie ostępy bo też byłem po podróży i już nie było wcześnie do tego musiałem się zakwaterować, rozpakować, zrobić zakupy, kupić papierową mapę bo czasem się przydaje i zaplanować dokładnie gdzie kiedy co zobaczyć.
Poszedłem zielonym szlakiem na szczyt Kopieniec 1328n.p.m jak na Tatry to nic imponującego ale widok na halę w dole i ośnieżone szczyty już był całkiem fajny a przy zejściu z powrotem zachód słońca to była prawdziwa MAGIA! Szczyty gór najpierw w żółto pomarańczowych a następnie pomarańczowo czerwonych promieniach zachodzącego słońca między sunącymi po niebie obłokami chmur zmieniającymi kolory od żółtozłotego po ognistą czerwień wpadającą w mocny róż i fiolet na co raz bardziej ciemniejącym niebie na tle górskich szczytów no czegoś takiego to ja w żadnych innych górach u nas nie zobaczę MAGIA!




Wróciłem do domku zrobiłem kolacje, przejrzałem "internety", prysznic i spać bo trzeba rano wstać żeby dnia nie stracić.

Dzień 2
Poszedłem na przystanek obok i pojechałem autobusem w kierunku doliny Kościeliskiej bo to tam spodziewałem się spotkać cel mojej wyprawy czyli Krokusy.

Na takim przystanku to ja mogę czekać na autobus (widok na Giewont)

Kto był ten wie.
Wielka, prosta, szeroka aleja i setki turystów widać wielu ludzi też stwierdziło że nie będzie w Wielkanoc siedzieć w domu i się objadać tylko pojedzie sobie w góry tak jak ja.
Komercja straszna gdzie tu dzika natura?
Nie no ale widoki konkret po obu stronach doliny potężne, strome niebosiężne zbocza gór porośnięte świerkowym lasem jak to normalnie w górach co jakiś czas między drzewami bielejąca niemalże pionowa skała zbyt stroma żeby mogły na niej utrzymać się drzewa.

Niebosiężne strome zbocza gór a w oddali jeszcze większe góry pokryte śniegiem 

W oddali, w głębi doliny na horyzoncie widać jeszcze potężniejszy górski masyw pokryty białym puchem a w dole doliny całkiem ładny strumień czyli Kościeliski potok.
Przeszedłem może 1000m od wejścia do doliny patrzę i nie wierzę ONE TU SĄ WSZĘDZIE!


Cała dolina pokryta krokusami może nie na gęsto ale wygląda to i tak oszałamiająco choć miejscowi mówią że są takie lata kiedy dosłownie dolina tonie w fioletowym dywanie Krokusów ale nie ważne, ważne że są KROKUSY! Flutterbat będzie na ich tle wyglądał epicko!

Flutterbat na ich tle wygląda epicko!

Szedłem sobie doliną z Flutterbatem co chwila robiąc jej zdjęcia w krokusach na tle gór, drzew, lasu, nieba nic sobie nie robiąc z tłumów turystów. Za to wielu było pozytywnie za interesownych tym co robię.


Mam to co chciałem mogę wracać... Ale po co kiedy jest tu jeszcze masa innych ciekawych rzeczy?Jaskinia Mroźna o to tylko 5km pod górę... Szlak zamknięty otwarcie 16go kwietnia...

Co jeszcze mamy w pobliżu? Jaskinia Smocza jama brzmi fajnie, szlak otwarty, przejście przez wąwóz wspinaczka po drabince to może być ciekawe no to idziemy.

Skręcam w ścieżkę prowadzącą do owej atrakcji mijam znak UWAGA ZAGROŻENIE LAWINOWE wchodzisz na własne ryzyko no to wchodzę śniegu na górze nie ma to może znienacka nie spadnie na mnie lawina... Powoli odnoga doliny zaczęła się zwężać by przemienić się w wąski wąwóz, długi wąwóz między olbrzymimi skałami porośniętymi puszystym zielonym mchem ale tu jest mega klimat normalnie jak we "Władcy pierścieni" ścieżka wykuta w skale.

Ścieżka wykuta w skale

Trochę ciemno ale może uda się zrobić kilka dobrych fot pozującej Flutterbat która pasowała tam idealnie wyglądała tak jak by tam mieszkała od setek lat i patrzyła się oburzona na mnie że jak ja śmiałem tam przychodzić i zakłócać jej spokój.


Wyjście wąwozu wyprowadzało na małą polankę usianą głazami w zasadzie nie była to polanka tylko olbrzymia skalna studnia na dnie której rosły drzewa. Przy jednej ze ścian zabłyszczała metalicznym blaskiem drabinka prowadząca do Smoczej jamy. No to idziemy... ale ta drabinka jest wysoka z daleka wyglądała na mniejszą. Wyżej było jeszcze ciekawiej bo w pionowej skale była wykuta wąska turbo stroma ścieżka z łańcuchem po którym trzeba było się wspiąć. Obejrzałem się za siebie w dół i serce na chwilę mi stanęło... ale tu wysoko jestem jakieś 25-30m nad ziemią i stoję tu tylko dlatego że trzymam się tego łańcucha a za moimi plecami jest przepaść i tu jeżeli nie macie skrzydeł jak Firesky czy Rainbow Dash chwila nie uwagi i wasz los jest przesądzony. Przy okazji powstrzymałem jakiś zagubionych, zdezorientowanych i strasznie upartych turystów z Warszawy którzy chcieli za wszelką cenę zejść tą ścianką co było turbo trudną i śmiertelnie nie bezpieczną rzeczą do zrobienia bez umiejętności, lin i uprzęży. Zagrodziłem im przejście powiedziałem głośno i wyraźnie wy...ać z powrotem no i musieli posłuchać

Wyjście z jaskini Smocza Jama którym zeszli turyści bez latarek!

Na mapach była strzałka w którym kierunku należy się poruszać tym szlakiem i ta ścianka jak i jaskinia była odpowiedzią dlaczego szlakiem trzeba było poruszać się w konkretnym kierunku ale jakimś cudem udało im się zejść po łańcuchu w jaskini bez latarek i przejść  w odwrotnym kierunku. Miałem z sobą czołówkę będąc przygotowanym na zwiedzanie jaskiń dzięki czemu mogłem im i sobie oświetlić drogę w górę przez jaskinię. Po wyjściu z jaskini z góry przez otaczające mnie drzewa rozpościerał się genialny widok na dolinę i nitkę turystów poruszających się głównym szlakiem.

W takim miejscu to można odpoczywać prawda Flutterbat?



Przy okazji znalazłem tam spokojne miejsce żeby odpocząć i coś zjeść by mieć siłę i chęci wrócić do cywilizacji. Wracając autobusem po drodze wysiadłem w mieście żeby zrobić większe zakupy i w ogóle zakupy bo lokalny spożywczy o tej porze był już zamknięty było po 19ej w sobotę. Tego dnia pogoda też zaczęła się zmieniać niebo już nie było takie czyste a południowy Zefir (Zipp?) zaczął wiać mocniej niosąc z sobą chmury pyłu plus był taki że od rana było ciepło wręcz czuć było powiew lata i w ciągu dnia temperatura wynosiła 19-20' co było najwyższą wartością tej wiosny do tej pory.

Po powrocie do domku stwierdziłem że moje stopy i nogi nie mają dość chodzenia i jak mam przeklinać że poszedłem za daleko to niech to będzie jutro bo po jutrze wracam to w pociągu mogę mieć zakwasy czy bąble na stopach. Zaraz obok zaczynał się czerwony szlak, na mapie sprawdziłem odległość, nachylenie i różnice wysokości między początkiem a Doliną Gąsienicową.

Dzień 3

Znowu wstałem rano pogoda była ładna choć wiało jeszcze mocniej jak dzień wcześniej. Poszedłem w górę czerwonym szlakiem następnie czarnym do Doliny gąsienicowej i schroniska Murowaniec przez większość drogi nic specjalnego się nie działo po prostu droga gospodarcza przez las (tą drogą jeździ zaopatrzenie dla schroniska Murowaniec) powoli wspinająca się w górę więc idzie się przed siebie i tyle. 

Ale gdy już przeszedłem jakieś 3/4 drogi zaczął pojawiać się śnieg najpierw gdzieś w dziurze pod korzeniem, następnie w cieniu, później już pod drzewami wszędzie żeby w końcu zrobiło się wszędzie biało a droga była skuta lodem i tu znajdował się mój słaby punkt w przygotowaniu ekwipunku na wyprawę w góry. Planując wyprawę nie miałem w planach wspinania się na wysokości gdzie leży śnieg licząc na to że ten zacznie się gdzieś na wysokości 1900-2000n.p.m ale był trochę niżej bo zaczął się na wysokości ok 1600n.p.m.

Zaczął pojawiać się śnieg

No nic droga jest równa po bokach jest w miarę przyczepny śnieg a do schroniska już kawałek no i trzeba coś zjeść porządnego po ok 10km wędrówki w górę. 
Tu widoki ośnieżonych szczytów zrobiły się na prawdę imponujące bo na tej wysokości las zaczął ustępować, drzewa rosły rzadziej a olbrzymie ośnieżone szczyty zdawały się być dosłownie za drzewami przy takich widokach doszedłem do schroniska.
 
Szczyty zdawały się być dosłownie za drzewami

Tłum ludzi, w brzuchu już burczy ceny raczej wysokie ale no trzeba coś zjeść no i raz można. W czasie odpoczynku przy jedzeniu zacząłem się rozglądać po schronisku i stoisku z pamiątkami zobaczyłem że mają raczki do wypożyczenia.
 
Schronisko Murowaniec w Dolinie Gąsienicowej

Poszedłem się zapytać usłyszałem że wypożyczyli już wszystkie spojrzałem na cenę jakoś bardzo drogo nie jest a do chodzenia po górach w przyszłości na pewno nie raz mi się przydadzą więc powiedziałem że chcę kupić i ponownie usłyszałem że nie ma bo wszystkie sprzedali wczoraj.

Tak wyposażony poszedłem zobaczyć okolice no i obok jest słynny Czarny staw nie no być tu a nie zobaczyć tego cudu? Odezwał się we mnie wewnętrzny Janusz.

U podnóża tych szczytów znajduje się Czarny Staw
  

Może dam radę tam dojść bez raczków?

Ścieżka nad Czarny Staw łatwo nie będzie 

Idę ścieżką nad Czarny Staw i zaczynam dostrzegać ludzi w raczkach mających problemy z utrzymaniem się na nogach... No to będzie grubo pomyślałem.

Czarny Staw już nie daleko 

Zawrócić się też słabo bo idzie za mną jakiś tłum a nawet nie ma jak się wyminąć na tej wąskiej  ścieżce.

Skuty lodem Czarny Staw


Dobra idę buty które mam to nie jakieś zwykłe adidasy tylko jedne z topowych butów taktycznych dla jednostek specjalnych i pokazały już co potrafią na oblodzonych chodnikach w Norwegii więc powinny dać radę no i ja też z brakiem przyczepności, stromiznami i zachowaniem na nich równowagi dobrze sobie daje radę po tylu latach ścigania się w downhill'u Poszedłem lekkim szybkim krokiem mijając turystów w raczkach którzy mieli problemy. Ścieżka długa nie była ale widok na potężne skalne poszarpane masywy gór dookoła doliny wynagrodził mi całą wędrówkę i zejście bez raczków nad Czarny Staw widok był na prawdę imponujący.

Dolina Czarnego Stawu

Mało roślinności, skały, śnieg i lód dosłownie jak w Skyrim tę grę za ten surowy klimat potężnych gór bardzo cenię no i za soundtrack.

Wróciłem wieczorem po zachodzie słońca po drodze jeszcze fotografując spektakl jaki obserwowałem na niebie kiedy zachód słońca kolejny raz mnie zadziwił swoimi płomiennymi barwami dosłownie jak by płonęło niebo.

Zachód słońca w chmurze Saharyjskiego pyłu


Tego dnia przeszedłem ok 25km ale następnego dnia obudziłem się świeży jak szczypiorek bez zakwasów, bąbli na piętach czy podobnych rzeczy. 

Dzień 4

Potężny huraganowy wiatr zaczął wiać po 22ej wiało całą noc ale to już nie był ciepły, psotny nieszkodliwy Zefir (Zipp?) tylko zabójczy huragan o czym dowiedziałem się później. Mimo nocnego huraganu wstałem wyspany wcale nie bardzo rano bo pociąg miałem o jakiejś ludzkiej porze poszedłem na przystanek na autobus i pojechałem na PKP. 

W pociągu oglądałem zdjęcia i filmy z wyprawy marząc i planując kolejną wyprawę w góry przy okazji dowiadując się że w dniu mojego wyjazdu w samym Zakopanem było kilka ofiar śmiertelnych huraganu, zostały zamknięte wszystkie szlaki bo wiatr łamał drzewa przez co doszło tam do kilku wypadków.

Mogę powiedzieć że mi się wyjazd bardzo udał bo trafiłem w okno dobrej pogody i mam z tego satysfakcję i dobre zdjęcia czy próbuję was ostrzec przed górami? 
Nie, próbuję wam powiedzieć żeby nie lekceważyć sił natury   

Firesky/)

Komentarze

  1. Zdjęcia wyszły super i okazuje się, że mężczyźni też potrafią w kolory :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny motyw! Będzie do poczytania jutro. Fajnie, że pojawiają się nowe wpisy na blogu ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem spoko arcik.

    BTW - pozwolę sobie na lekki off top. Na Youtube, można zobaczyć 26 i 27 odcinek TLT. Odcinki są rzecz jasna po angielsku, postaci zaś, nie są pokolorowane. Na dzień dzisiejszy, nie widziałem żadnego z nich (czekam na pokolorowanie), także nie wiem, czy są warte obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty